Witam was w wakacje ! Kiedy to klub jest dla nas niestety zamknięty
Z tego właśnie powodu umówiłem się z Yahem ( Kosmiczni Marines ) na bitwę . Tak więc zapraszam was w moim i jego imieniu do czytania , oglądania , śmiania się i komentowania
Najpierw pogląd na pole bitwy z pewnej jego strony :
No to teraz zdjęcie z góry na pole bitwy już z modelami ( Jako że jest największe i zawiera drobne podpisy oraz przeróbki graficzne w paincie odsyłam was linkiem na inną stronę )
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ff10acab27f58189.htmlA teraz część właściwa tego Raportu Bitewno-Humorystycznego ze Zdjęciami
Dawno , dawno temu.... no dobra nie tak dawno temu w odległej galaktyce na polu bitwy spotkały się dwie armie...
Nie wielki odłam floty-rój Behemot "zwiedzając" nowo pożeraną planetę napotkał na resztki Krucjaty Czerwonych Templariuszy . Obcym dowodził wielki i odrażający Taryan , nazwany przez niektórych bardzo odważnych członków krucjaty "Brudnym Zenkiem" . Zaś wojska Gwiezdnych Żołnierzy prowadzone były przez zakutego w święty pancerz drednota Czcigodnego Mateusza .
Obie armie stanęły przed sobą wśród zgliszczy jakiejś starej i dawno zapomnianej bazy lotniczej Gwardii Imperialnej . Jako pierwsi swój ruch wykonali okuci w lśniące kolorem świerzej krwi zmieszanej z buraczkami marines . Pierwsze strzały z ich świętych broni pozbawiły nieczystego życia trzech paskudnych małych brzydali z roju "Poziomka" . Reszta kosmicznych braci widząc poczynania Drużyny Taktycznej "Jeżozwierze"
rozpoczęła własne działania mające na celu unicestwienie jak największej ilości wrógów . Mimo wszystko nikomu nie udało się dosięgnąć swoimi pociskami rozjuszonej fali kłów i pazurów...
W tem nagle operatorowi czołgu Predator "Świnka" udało się dostrzedz cel którego nie dało się nie trafić . Siła wystrzału z Działa Automatycznego oderwała kawałek śliniącej się paszczy wielkiego Karnifeksa "Edwarda" .
Drużyna Szturmowa "Kebab" zaczęła lecieć w kierunku flanki roju "Poziomka" . Jednak radość Kosmicznych Marines nie trwała długo gdyż drużyna Terminatorów pod dowództwem brata Tic-Taca spostrzegła potężną ryczącą sylwetkę po zachodniej stronie zastępów wroga była to nazywana potocznie przez Magos Biologos Big Mama ( Tervigon ) rodząca wprost na pole bitwy zastępy tych małych paskudnych ścierwojadów .
Paskudna paszcza Brudnego Zenka rozwarła się i wydobył się z niej potworny ryk w momencie gdy z jego działa wyleciał grad skrystalizowanych kawałków trucizny które eksplodując zabiły trzech członków oddziału "Jeżozwierze" . Cała reszta obcych pędziła wprost na linię bojową Kosmicznych Wojowników aby tylko wbić w nich swoje szpony lub wprowadzić ich w zasięg swoich przedziwnych , żywych broni . Motor Wsparcia Heńka "CIężkiej Spluwy" próbował zajechać od tyłu rój "Poziomka" jednak gdy okrążał potężny krater
wyskoczył wprost na niego Lictor nazywany Parszywym Rafałem i wbijając swoje szpony w maszynerię pojazdu spowodował jego eksplozję , a następnie dopadając do bezbronnego kierowcy wyssał jego mózg...
Rozwścieczeni Marynowani Kosmonauci rozpoczęli dalszy ostrzał linni wroga , tym razem więcej pocisków dosięgło celu i zabrało ze sobą kolejne Ścierwojady . Jendak Edward umknął Śwince ukrywając się przed nim za jednym z Tyranidzkich tworów ale pociski z jednego z Predatorskich CIężkich Bolterów i tak go dosięgły .
W tedy nastąpiło coś niezwykłego ! Właśnie z tego Tyranidzkiego tworu który przyjął na siebie uderzenie z Działa Automatycznego wypełzła dziwna istota , wyglądem przypominająca trochę Diabła Catachańskiego !
Tyranidzi podbudowani tym zdarzeniem rozpoczęli ponowny ostrzał Marynarzy . Pociski wysłane przez rój "Poziomka" pochłonęły wszystkich członków oddziału "Jeżozwierze" nie licząc ich dowódcy , zaś zrodzone z Wielkiej Matki inne Ścierwojady spowodowały ogromne straty wśród oddziału Terminatorów brata Tic-Taca . Następnie Brudny Zenek ponownie wypalił ze swojego potężnego działa prosto ponad "Świnką" , eksplozja żrącej trucizny przebiła jego tylny pancerz i podpaliła wewnętrzną instalację mechanizmu napędowego i spowodowała potężną eksplozję . Pobliscy Kosmiczni Marines cudem uniknęli śmierci , jednak tyle szczęścia nie miał brat Alfons zakuty w pancerz drednota... Eksplozja spaliła konstrukcje przytrzymujące brata Alfonsa przy życiu i jego potężny pancerz z głuchym brzdęknięciem runął na ziemię...
Edward wielce ucieszony widokiem zniszczonych dwóch zagrażających jego życiu maszyn tak się podniecił tym aktem zagłady że jego wszystkie dotychczasowe rany się zregenerowały . I ruszył w ponownej szarży na Gwiezdnych Wojowników , tak jak i reszta jego pobratymców . Wściekli cżłonkowie "Kebabu" zaszarżowali wprost na rój "Poziomkę" jednak po wybiciu ponad połowy tego też oddziału zostali unicestwieni przez Brudnego Zenka .
Oddział brata Tic-Taca został unicestwiony przez grad pocisków wysłany przez łaknące krwi dzieci Tervigona , a rój "Wisienka" pomimo straty kilku osobników rozerwał na strzępy oddział brata Czarka . Skauci "Penetratorzy" razem z oddziałem taktycznym "Malaga" próbowali stawić czoła rozjuszonemu Edwardowi jednak nic nie było im już w stanie pomóc...
Ostatnim ocalałym był Czcigodny Mateusz , który doprowadzony do szału stratą tylu sojuszników rozpoczął szarżę na oprawców jego towarzyszy , jednak w ostatniej chwili został uniesiony on z ziemi poprzez jeden z zakonnych Thunderhawków , i mimo swoich usilnych prób nie był wstanie rzucić się w morze kłów i pazurów kłębiące się tuż pod nim , tan nie wielki zakon nie mógł stracić tak cennego wojownika jakim był Czcigodny...
No a teraz jeszcze parę zdjęć na koniec tego Pseudo-Raportu
Szatański rzut na "Spawnienie" Gantów przez Tervigona :
I "Wesoła Gromadka"
A więc dziękuję tym którzy dotrwali do końca , jeszcze raz zachęcam do komentowania i pozdrawiam
Tomasz "Czarny" Panuś