@ Styr Dzięki i fajnie, że już jesteś chętny na następny raz.
@ Łoś Co do battlerepu to myślę że Fallus lepiej to ogarnie pod względem fachowości, ja zapodam moje osobiste wrażenia.
Zajechaliśmy, miejscówka fajna ale ciasna (w Poznaniu w '15 było znacznie więcej miejsca), poza tym bardzo dobrze przygotowana: tereny świetne ale mało, maty na stołach. Ogólnie pro.
Na stołach dominowały IK i Yeanari + domieszki. Plan zakładał że Fallus i ja punktujemy, Mike z Kwakiem wyrywają co się da rozkładając się po znacznikach swoimi demikompaniami a Ammittatis na IK z domieszką wilków zostaje rzucony na pożarcie.
Nie graliśmy z nikim ponad nami, wiec na pewno dobrze się nam ułożyło losowanie par.
I bitwa team 3city vol.2, dostałem w paringu DA na bike'ach, ogólnie ciężko by było gdyby mi kolega nie wystawił Stara na dwa IK. Zdeptali prawie wszystkich i wygrałem chyba 13-7. Skończyliśmy w 4 turze, ale nie sądzę by wynik się bardzo zmienił, on już tylko uciekał a ja mu wybijałem gravy. Fallus jakoś lepiej jeszcze, kompanie ugrały coś koło remisu, a Ammitus został pożarty. Co ważne Miętus był jeszcze w miarę zorientowany w rzeczywistości.
II bitwa team Białystok, na start skleiliśmy propozycje "10-10 wódka" co chłopaki raczej ochoczo przyjęli (Miętus za ten deal zapłacił najwyższą cenę choć najlepiej na nim wyszedł, po 0,7 na dwóch miałem wątpliwości czy da radę pamperki w trzeciej bitwie przesuwać), mój przeciwnik jak się okazało zrobił to raczej bardziej z wyrachowania bo oprócz Surge'a nie miał nic na IK (Tau na stadzie FW, zmiatającym wszystko co nie pancerne), więc 10-10 to było max co mógł ze mną ugrać z opcją na srogą przegraną. Jednak sobie zagraliśmy i po zabiciu Surge'a kolega się poddał.
W międzyczasie sędzia liniowy próbował sprawdzić spójność malowania naszych armii. Kwak na niego nawarczał bo nie wiedział o co gościowi chodzi, Mike go olał, ja i Fallus nie mieliśmy... a jak się zderzył z Amiętuesem to wolał uwierzyć na słowo i wpisał mu spójność, szybko się oddalając ;D.
III bitwa team Team WW, najmniej sympatyczna bitwa, mało, że wpierdol to jeszcze gość który pożyczył nam IK jakoś nie poprawił mnie kiedy radośnie strzelałem po 6 strzałów z Avengera zamiast 12 (grałem tak do 5 bitwy
, gdzie mnie koleżka od razu uświadomił), o tym, że stompy wypłacam w I1 nawet jak IK jest zniszczony w tej inicjatywie też mu umknęło, do tego taki niuans że Hybryda z Armourbanem wali z I1 zamiast 4 wyleciał mu z pamięci. A ja się dziwiłem czemu mu się tak łapki trzęsą... Tym bardziej żałosne że nawet bez wałów by mnie raczej stablował, ale wolał być frajerem. Reszcie dużo lepiej nie poszło i tym sposobem dostaliśmy maskę w ryj. Sprawiedliwością dziejową było, że zajęli 6 miejsce, pod nami
.
IV bitwa to pauza (ogłoszona o 1 w nocy
), więc sobie trzy godziny bez sensu posiedzieliśmy. Jakoś chyba nikt oprócz Fallusa po wczorajszych bęckach nie miał ochoty nic oglądać.
V bitwa team Krawaciarze, bardzo sympatyczne chłopaki, ale bez większego doświadczenia. Mój przeciwnik wystawił się na Castelanach co jak się okazało brzmiało straszniej niż było w rzeczywistości + gravcentki i gravdevki. Spadł, zabił IK a później go zmiotłem (głównie dzięki temu że grał mega fair i poprawił mnie przy gatlingach oraz paru innych niuansach). Miał dopiero ok. 20 gier rozegranych i to był jego pierwszy turniej, wiecpewnie mu serce stwardnieje ale mam szczerą nadzieję się mylić ;D. Cały team odkuł się na maxa, 3 table, jedne 18-2 (okazało się, że Miętus na trzeźwo jest znacznie groźniejszym przeciwnikiem) i 9-11 Mike'a.
Ogólnie zmęczeni i zniechęceni poszliśmy na wyniki, głównie dlatego że Miętus kupił losy za które mógł wygrać box Triumwiratu. Siedzimy sobie, żartujemy, licytujemy z Krawaciarzami o przedostatnie miejsce (Białystok był raczej pewniakiem do Króla Warzywniaka), w tym czasie Vlady, Baglie i inne topy sobie chodzą po nagrody (które były naprawdę SYTE, o niebo lepsze i dla wszystkich niż w Poznaniu. Za drugie miejsce była mata dla każdego
). 4 miejsce 3city3... 5 miejsce Zad Trolla Koszalin!!!!! Konsternacja, niedowierzanie, szok
!!! Chyba najmilsza chwila w moich bitewniakowych doświadczeniach, głównie dlatego, że zupełnie niespodziewana. Można było sobie poprzebierać w nagrodach za paręnaście/dziesiąt PLN których było kilkadziesiąt do wyboru
.
Ogólnie w Poznaniu '15 było na "+" dużo miejsca między stołami, reszta raczej na "-", w 3city '17 było zupełnie odwrotnie, jedyne do czego można się przyczepić to właśnie mało miejsca, za to cała reszta to pełna profeska!