Ustawki w Klubie

Bo wygrałeś ;p!!!!

Zresztą kto nie lubi masakrować małych, szarych ludzików ;D.
Z wielkimi, brzydkimi potworami, które na dodatek masakrują Ciebie to już nie jest tak fajnie ;/.



P. S. Raczej udawał, że go nie ma, bo Ciebie nie zauważyć jest, mówiąc kolokwialnie, raczej trudno ;D.

Cytat :

Ja tam gram zawsze na lajcie (chyba że z Czarkiem, z nim to wstyd przegrać ).

Weeż... Poczułem się jak jakiś free-frag .

Free frag którym jesteś?

Abstrahując od deliberacji o przykrości powergamingu i jego skutków dla społeczności oraz spontanicznych reakcji pełnych entuzjazmu dla casual gamingu wywołanych jakże obrazoburczym stwierdzeniem z mej strony, wynikającym z chęci przetestowania potencjału Dark Eldarów na 6ed, którzy jak wszyscy dobrze wiemy gwarantują auto-win na masterze i 23:0 za sam fakt wystawienia, pozwolę sobie zapytać ponownie, czy znajdzie się śmiałek skłonny zagrać z tą jakże straszliwą armią na wcześniej proponowanym formacie (1250 pts, zasady podręcznikowe bez mysterious bzdur [chyba że za obopólną zgodą] w godzinach 10:00 / 12:00, itd?

Nie ukrywam, że mam dylemat odnośnie tej armii i jej egzystencji w ramach obowiązującej VI edycji oraz dalszych decyzji z racji generalnego nerfu DE. Z racji tego, zależało mi z jednej strony na sterylności gry jak i odrzuceniu codexu CSM IV ed, jako niewiele wnoszącego w tej kwestii, zarzuciłem tego typu warunki we wcześniejszym poście. Tym bardziej, że i tak spotyka się inne reprezentatywne armie jak duet świń i trzykrotne trio oblitów w Koszalinie, więc zadziwia mnie ten szok, jaki wywołała owa prośba.

No i jak już wracamy do off topu.

Fajnie jest pograć (generalnie jako spotaknie towarzyskie) ale to gra. I jakim by się nie było człowiekiem i jakich upodobań by się nie miało to i tak chce się wygrać - bo to gra w której staje się naprzeciwko "wroga". Jakby ktos chciał się zajmować samym fluffem to polecam czytanie książek.

@kwaku
Mój wywód dotyczący figurek dotyczy organizacji armii. Jeśli się beirze "ładne" modele, które nie mają zdolności bojowych na takie zasady jakie obowiązują to sam sobie strzela w kolano, a później mówi, że ma armię do D.


Koniec wywodu.

Do pseudointelektualnego bełkotu powyżej nie mogę się odnieść, ponieważ trudno jest mi orzec czy to ironia czy poważne wyrażenie zdania.

Co do postu Rogacza to uważam, że "Play for the win" należy stosować w przypadkach uzasadnionych. A takowe w naszym wieku to już nie gra w figurki, na boisku lub przy komputerze lecz codzienne życie - użeranie się z urzędami, lekarzami lub pracodawcami (pracownikami). Osobiście brakuje mi już ochoty na prezentowanie takiej postawy w czasie zabawy.

Łosiu granie nawet chłamem z normalnym przeciwnikiem, nawet jak się dostaje ostro w tyłek, może przynieść frajdę. natomiast gra z mało przyjemnym przeciwnikiem, który sapie o każdy milimetr stołu, cytuje przepisy używając zbyt górnolotnych słów, doprowadza do ostrej kur...zdenerwowania. koniec wywodu.

a pytanie pozostaje jedno. czy potrafimy przegrywać. prawda jest taka, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy.

co do bradera m jak miłość. sądzę, że ironizował. tylko, że krakowski uczelniany humor nie trafia w nasze małomiasteczkowe rozumki

Zależy jeszcze z jakiego powodu się przegrywa. Jak z powodu "lepszości" ogrania przeciwnika to trudno, przynajmniej można się z tego czegoś nauczyć. Jak z powodu kostek, to cóż, pech. Najgorzej jak przegrywasz przez durnotę autora codexu [ swojego lub przeciwnika ] który był za głupi by zrobić playtesty... Odpowiednie podejście do przegrywania to też element kultury gry.

MGM napisał:

Do pseudointelektualnego bełkotu powyżej nie mogę się odnieść, ponieważ trudno jest mi orzec czy to ironia czy poważne wyrażenie zdania.

Przyznam, że dylemat po mojej stronie dotyczył, czy Ty faktycznie myślisz, że jesteś czy też tylko udajesz wielkiego casual gamera?
Co do pseudointelektualnego bełkotu - sprawdzam. Czekam zatem na Twój wywód na temat uzasadnienia swojego stanowiska, zapewne nie sprawi czy problemu udowodnienia tego stwierdzenia.


I tak, posłużyłem się hiperbolą - cieszy mnie, że starsze pokolenie w przeciwieństwie do mojego nie pokarane zostało wtórnym analfabetyzmem.

Kwaku napisał:

małomiasteczkowe rozumki

Żart żartem, ale proszę mi tu nie przypisywać plebejskiego poczucia wyższości charakterystycznego dla pseudowielkomiejskio-buraczano-platformiano-europejskiej lemingozy wyśmiewającej jakąś małomiasteczkowość, zaściankowość, ciemnogród, itd, w która to w swej zadufanej pseudotolerancyjnej postawie popisuje się dokładnie własną ciemnotą umysłową i niczym więcej, zachowując się gorzej niż wyimaginowane i prześmiewane przez nich karykaturalne postacie. Dumny jestem z własnego miejsca pochodzenia i wywalone mam na poglądy wielkomiejskiej, de facto napływowej hołoty, o pochodzeniu wiejskim, która żyje snem wielkiego miasta i dziwnym trafem nie dostrzegającej, że w współczesnych czasach zatarły się te wszystkie granice na linii prowincja - duże ośrodki miejskie.

Tak samo, jeśli idzie o "małomiasteczkowe rozumki" (wiem, też żart), nie mniej jednak dla grupy obraźliwy. Pogardliwy epitet, którym bym się nie posłużył, jako nie-członek wyśnionej "grupy wielkomiejskiej". Zresztą, z własnych obserwacji powiedzieć mogę, że czy to 100k miasto czy 1,5 mln aglomeracja, mentalność ludzka nie różni się, aż tak bardzo, jak niektórym zdaje się wydawać.

BrotherM napisał:

MGM napisał:

Do pseudointelektualnego bełkotu powyżej nie mogę się odnieść, ponieważ trudno jest mi orzec czy to ironia czy poważne wyrażenie zdania.

...., ale proszę mi tu nie przypisywać plebejskiego poczucia wyższości charakterystycznego dla pseudowielkomiejskio-buraczano-platformiano-europejskiej lemingozy wyśmiewającej jakąś małomiasteczkowość, zaściankowość, ciemnogród, itd, w która to w swej zadufanej pseudotolerancyjnej postawie popisuje się dokładnie własną ciemnotą umysłową i niczym więcej, zachowując się gorzej niż wyimaginowane i prześmiewane przez nich karykaturalne postacie. ....

I żydo-komuny zapomniałeś dodać

Sorr za dwa posty, ale....

My tu pitu pitu - a rozważamy w temacie o ustawkach. Czyli ludzie nadal się spotykają, żeby razem pograć. I to w 40k.

Mateusz może to pamiętać, reszta troszkę z historii, troszkę z opowiadań. Ale był czas, że nie miałem w Koszalinie zagrać w 40k. Na chwilę przelotną pojawił się właśnie Mateusz z dość specyficzną ekipą - bardzo krótko. Wróbel miał na krótką chwilę armię. Później mogłem pograć z Konradem (zaginionym aktualnie w Stolycy). I jakoś to się potoczyło.

A teraz? 8 osób na turnieju to już regułą. Robimy chellka. Przez wiele osób w Polsce docenianego. Nagrodzonego nominacją do Młotka.

Jest super - jesteśmy małym ośrodkiem w którym wszyscy się znam. Wielu z nas nawet poza klubem. I pewnie dzięki temu jesteśmy w stanie się zorganizować.

I nie ma znaczenia czy ktoś gra dla fun'u czy jest spinakiem. Jest 40k. Gramy w 40k. Mamy z tego zabawę. I nie jest ważne czy ktoś jest wqr... (zdenerwowany) tym, że gra z przeciwnikiem z którym nie jest miło mu grać, czy że generalnie mu nie idzie i przegrywa.

Chłopaki. Jest zabawa? (Czy to, żeby pograć czy to żeby pospinać, żeby wygrać??) Jest czy nie ?

łosiu napisał:

I żydo-komuny zapomniałeś dodać

Nie, bo żydokomuna to już tylko fakt historyczny (zakończona wraz z wygnaniem przez Gomułkę), co prawda przez swych spadkobierców nieustannie umniejszana, co by wmówić ludziom, że nigdy jej nie było ale kij z tym. Dziś jej nie ma. A Żydów od żydokomuny trzeba odróżnić, każdy naród ma w swych szeregach pewien odsetek bydlaków.

Rozumiem, że chcesz złagodzić sytuację. Ok.
Nie mniej jednak jak ktoś zaczyna mi deptać po nogach (jak MGM), niech się liczy z odporem. A że jestem powergamerem? Jestem i co z tego? Człowiek nasiąknął tym, co obecne w 40k półświatku. w Polsce casual gaming jest niemal martwy, czy to liga czy turnieje, gra się by wygrać, a w tym celu wymaksowowuje się rozpy. W przeciągu ostatnich 2 lat w Krakowie zorganizowano raz turniej pure fun i skończyło się wielką awanturą [dla zainteresowanych mogę podrzucić link do tematu z forum], a to na zasady (ostatnią bitwę wygrałem w 15 min... przeciwniki miał wyrzuty [obydwoje mieliśmy funowe rozpy i byliśmy w mniejszości pod tym kątem btw]; odrzucenie regulacji ligi) i parę innych cyrków, słowem fail. Przy obecnej mentalności model lansowany przez GW się nie sprawdza. Ja bym z chęcią zagrał na funowe zasady, mam kilkadziesiąt mało albo niegrywalnych modeli, tylko z kim i gdzie? A jak MGM udaje casuala i wytyka mi pg, to przepraszam bardzo, ale mordy raczę nie stulić.

A Kwaku zwyczajnie nieświadomie sobie zażartował, budując swoistą antytezę, ja wielki pan z dużego miasta naprzeciw nieogarniętego motłochu z zadupia. Nieświadomie, bo zapewne nie wiedział (bo skąd miał?), że mnie to przyrównanie do "młodych, bogatych, wykształconych z wielkich miast" [ukryte międzywierszami], tej choroby społecznej toczącej ten kraj w ostatnich latach, tylko i wyłącznie zniesmaczy. Ja z tymi ludźmi mam do czynienia, nie tylko w internecie ale też w rzeczywistości i już mam zwyczajnie dosyć użerania się z postepową hipsterią. Ktoś nie miał przyjemności? Zapraszam zatem do biblioteki wydziałowej na olszy, miłej dyskusji o ciemnogrodzie.

Pozwoliłem sobie tylko wyraźnie zaznaczyć, jaki stosunek ma do tego zjawiska społecznego, z którym nie życzę sobie być wiązanym.

A że to nie forum o polityce, a o bitewniakach - z mej strony EOT.

Do Łosia: Może przenieś to do nowego tematu np: Power or Casual kto jest lepszym gamer'em??

Do Brother'a:
"Tudzież", "azaliż" a mnie śmieszy jak się żalisz;P. Twoje wywody tylko potwierdzają to co pisał Kwaku (żart nie żart - według mnie wyszło dosłownie). Kwestia jest prosta - moim zdaniem nie zawsze trzeba być PG, dzisiaj byś zluzował to byś zagrał ze mną (V edycyjny CSM) lub Fallusem (kartonowe IG) i pewnie byłoby fajnie, a to że nie podniósłbyś skilla?? Hehe chyba nie zawsze o to musi chodzić. Co do tego że jestem "casual gamerem"... dzieciaku będziesz miał rodzinę na głowie, pracę i parę innych problemów to granie "okazjonalne" samo Ci wyjdzie, nie będziesz musiał pozować (co mi sugerujesz;P).


Żebyś mnie dobrze zrozumiał - nie było moim celem Cię obrazić - jak tak to odebrałeś to przepraszam. Całkiem nieźle mi się z Tobą gra i podziwiam Twoją znajomość reguł (szczególnie skill w posługiwaniu się dexami ze smartfonu ) - przeszkadza mi, że nie potrafisz się wyluzować.


P.S. "Co do pseudointelektualnego bełkotu - sprawdzam. Czekam zatem na Twój wywód na temat uzasadnienia swojego stanowiska, zapewne nie sprawi czy problemu udowodnienia tego stwierdzenia."

Co sprawdzasz??? Jakie stanowisko mam uzasadnić??? "czy" to miałoby Ci pisane z małej litery?
Sorki ale nie miałem na Polibudzie logiki a bez tego ciężko ugryźć Twoje wypowiedzi !

Wchodzi człowiek na zadowe forum, myśli że jakąś rozkminę załapie na jakąś przyzwoitą rozpiskę albo chociaż uczciwy offtop o cycatej Jadźce a tu ciężkie tematy o Żydach, masonach i cyklistach... noż ladacznica, zostawcie takie bzdury idiotom na Wiejskiej...

No, ale żeby dorzucić do pieca- Koszalin to jest zadupie. Utwierdzają nas w tym decydenci ze stolicy, władze województwa a także sami włodarze miasta. I jakbyś się nie spinał tak zadupiem pewnie będzie. A więc Mateuszu, kto jest bardziej hipsterski- kolesie z kubkiem ze Starbucksa na Twojej uczelni, czy Ty, który mieszkając w Wielkim Mieście (napisane celowo wielką literą) próbujesz... no nie wiem, ale tak to odebrałem... solidaryzować się z nami "maluczkimi" mieszkającymi w jakimś tam Koszalinku gdzieś tam na końcu Polski?

Sam jesteś zadupie - z mojego miasta pochodzi Wojewódzki, Wojewódzki !!! To chyba coś znaczy??? Nie pochodzi stąd Zadupny, Miejski, Małomiejski lub Wiejski ale Wojewódzki!!! Mamy Bibliotekę Wojewódzką (przez wichrzycieli nazywaną KBP, ale prawdziwy Koszalinianin tego nie uznaje), Szpital Wojewódzki, Inspektorat SW itp. itd.

Jednym słowem, jesteśmy potęgą w regionie Koszalina!


P.S. Nie wiem co w nim specjalnego ale poczułem wielką potrzebę posiadania kubka ze Starbucks'a!!!

No jak to co, jest papierowy i sprzedają w nim beznadziejną kawę za 13pln (czy 16? nie pamiętam, zobaczyłem cenę to wyszedłem ).

teraz na topie jest Sztaba. wojewódzki umiera śmiercią naturalną. pamiętam czasy "nekrotelekomunikonu" oraz grałem sisterkami z łosiem w czasach gdy nikt jeszcze nie chciał grać w 40. ale jakoś nikt tego mi nie wyrzygał. jebanani pałer gejmerzy.

ŻART !!!!

od żartu do czynu,
Każdy następny post niezwiany tematycznie z jego tytułem będzie usuwany.

Ktoś chętny na jakąś bitwę 4fun w tą niedzielę?

Bardzo chętnie ale nie wiem czy nie będę pracował, więc dam znać jutro wieczorem.

Ktoś ma chęci na niedziele ??

Łosiu, ja jestem chętny.O której byś był?

Potwierdze dopiero o w piątek. Bo mam kilka pilnych spraw służbowych, ale mam zamiar się wyrobić nawet jak będę siedział w robocie do 19.

Jak nie łosiu to ja z chaosem przyjdę

Jak to się zwolennicy Chaosu nagle poprzebudzali;P. Aż strach się bać jak DA wyjdą - chłopaki zacznijcie już skupować termosy ;P.

Możliwe że też będę, pewnie tak koło 12.