3 grosze. (Czytaj będzie ściana tekstu
)
Organizacja - super. Dużo Nas było z samego rana, więc ogarnięcie stołów, terenów i mapek (Artur
) wzorowe. Dobrze że wszystko było wylosowane na początku. Rozstawienie oraz scenariusz wraz z mapką naklejony na każdy stół. Zero pytań i wątpliwości, szybko i sprawnie.
Trochę było problemów z zasadami w tej nowej 9 edycji (musimy się Panowie poprawić), ale wspólnymi siłami raczej udawało się dojść do konsensusu
.
Raporty:
17:3 vs Saurian Ancients (Artur - Szarlatan)
Monster Mash. Robiłem tą rozpiskę (
), więc wiedziałem z czym mam do czynienia. Niestety mam w swojej rozpisce tylko 2 rzeczy, które sobie radzą z monsterkami. Doomwheel i Assassina. Doomwheel standard 1 na siłę dwa razy, nie odjechał ile powinien, dostał szarżę w 3 turze i zszedł. Abomka wycudowała 15 ran na klocku Skinki/Kajmany/Generał i poszedł zonk bo w wodzie dzięki Strider Water powinny mieć steadfasta a zostały rozbite i zagonione. Jak się pokapowaliśmy ze 3 tury później było za późno. Przez połowę gry tylko się mizialiśmy i szachy. Abomka 5 ran od 3 podstawek ze swarmami wkleiła i biła się chyba ze 3 tury
. Zaproponowałem 10/10 ze względu na wałek. Była zgoda, sędzia główny się nie zgodził i kazał bezwzględnie liczyć punkty. Tyle wyszło.
Przyjemna atmosfera, trochę mi się skwasiła że nie zauważyłem steadfasta. Artur musi się ograć. Gratuluję ogólnego wyniku turniejowego
.
20:0 vs Highborn Elves (Tomek - Empty)
Powinienem to przegrać patrząc na przeciwnika oraz jakość obu naszych rozpisek (moja przy tym to mienkciutenieczki fluffik). Klocek White Lionów, klocek Fenix Guardów. Dużo strzelania (łucznicy z ogniem, 2 bolce) i na dokładkę fireball + Fulminating Flame Cage - 5 z ognia (OP na maxa). Skaveni rozkładani po kawałku, odginani przez fasty, klocek plagusów prawie odparował (8 modeli zostało) abomka nękana z flamingów nic nie mogła zrobić. Ludzie oglądający stwierdzają sromotną porażkę Skavenów. Generał Skavenów potwierdza. Sędzia, widząc szaleńcze wyniki na kostkach Elfów, stwierdza - gracie zielonymi Skaveńskimi kostkami. No i pojawia się światełko w tunelu, bo moje kostki wybitne nie są
. Magia i strzelanie mięknie. Slavey wykręcają jakąś szaloną szarżę na 15 cali w bolca. Potem z overruna wchodzą w łuczników z magiem (tego nie wygrają jak stwierdził sam przeciwnik). Mag przed tym miscastuje i 6 łuczników w piach. Robi się ciekawiej. Z boku zaszalało Kółko (też jakoś 15+) i rozjechało drugiego bolca, overrun w bok łuczników i 2 raz w turze sobie radośnie wywala impacty tym razem w łuczników. Ci się składają wraz z magiem. Czyli do zera nie przegram. Co z tej iskierki skoro w mój "klocek" (8
) plagusów już w pociągu wchodzi sobie świeżusieńki kloc Fenixów. Następuje cud. Na 2+ trafia 3+ rani i zabija mi 1 (jednego) plagusa. Generał wszystko warduje. Ja w odwecie na 20 ataków wykręcam z Hate 19 trafień i na 4 robię 17 (!!!) ran. Fenixów zostaje 6. Gonię, niszczę. W tym czasie szarże White Lionów ustaje mój klocuszek 20 Clanratów (magiczne savey na 5+X3) i Lewki dostają trudną wynikowo kombo szarżę z Abomki z boku (na 1 ranie), kółka i Slaveów w dupsko. Zostają 2 Lewki z hero. Nie gramy ostatniej tury.
Super atmosfera, bardzo dobrze ograny przeciwnik (Tomek). Materiał na gracza turniejowego.
14:6 vs Highborn Elves (Radek - Windu)
Szachy. Bo przeciwnik zacny. Trudna dla mnie rozpiska, bardzo szybka bo na rydwanach i kawalerii z Dragon Prince'ami. 7 siły w szarży przepycha mi generała i wszystkie duże rzeczy. Nie mogłem się z Nimi zetknąć z przodu niczym. Plus oczywiście standardowe strzelanie - 2 bolce, 2X łucznicy i mag High. Na deserek piękny fluffowy oddział Shadow Warriorów. Oczywiście zdecydowanie najładniejsza armia turnieju. Się poprzesuwaliśmy przez chyba ze 3 tury. Abomka w końcu się poddała i jakiś niestatystyczny wynik otworzył ją na szarże. Radek pali. Więc znów się szachujemy. W tym czasie po drugiej stronie moje kółko powoli zaczyna rozkładać orła, rydwan i BSB na rydwanie (twardziel). Środkiem pruje sobie kloc plagusów. Wygrywam prawą flankę i środek. Zabijam łuczników z generałem magiem, bolec. Z lewej flanki uciekam na prawą i po wszystkim dzięki punktom za BSB i Generała okazuje się że wygrałem i nie oddałem objective'ów.
Jak zawsze gra z Radkiem to prawdziwa przyjemność. Zaraz obok Jacka (Ogry) to zdecydowanie dwie najprzyjemniejsze do grania osoby. Zero spin i stresów, przy okazji bardzo dobrzy gracze
. Koniecznie to Ich właśnie trzeba "zatrudnić" do pokazywania nowym osobom jak grać. Tak trzymać Panowie!
12:8 vs Warriors of the Dark Gods (Artur - Sędzia i Organizator)
Wszystko do walki Nurgla. Wszystko ma większy WS niż ja ... Trafiam na 5/6
. Oczywiście wchodzi kombo Brama + Helena. Brama wyjątkowo niełaskawa. Helena wyjątkowo łaskawa
. Abomka w pierwszej turze zostaje na 1 ranie. Dziwna gra, która mogła skończyć się właśnie wtedy w 2 turze. Całość na lewej flance. Warriorsi nie dochodzą na 5 do abomki (poszła do przodu bo i tak nie żyła). Mam do zrobienia szarżę na grę. W bok Jego głównego klocka. Moim klockiem mordercą. Na 7. Palę. Artur szarżuje na moich Clanratów i ma 2 Objective'y w kieszeni. Ja muszę jechać do przodu żeby nie dostać szarży w dupę. Zjadam 6 Once-Chosen. Jadę z overruna do samego brzegu strefy rozstawienia przeciwnika. Reformuję w drugą stronę. Z prawej przybywa Doomwheel po zjedzeniu fastów. Przegrywam 11:9, bez szans na dotarcie do objective'a. Nagle miły akcent: Helena w szóstej turze nie zdaje frenzy. Szarżuje mi w mój kloc. Zabijam, pełna rozwścieczona piz$a do przodu. Maszeruję do Objective'a. Kontrolujemy po 1. Brak dodatkowych punktów. Punkty lepsze dla mnie bo mało oddałem. Przy okazji dowiadujemy się że oddaje się punkty za potwory/bohaterów itd, jeśli zostało im mniej/równo niż 25% ran.
Jak Ja nie cierpię smerf ... znaczy grać z Arturem. Straszna spina, krzyki, patrzenie na ręce i masa problemów. Na szczęście zazwyczaj rulebook albo 4+ wyjaśnia problemy
.
Wszystkie gry rozegrałem na pierwszym stole z normalnym rozstawieniem i 2 objective'ami do zajęcia przez jednostki ze sztandarem.
Skaveny, które zrobiłem, były dziwaczne bo tylko 77 modeli na stole (powinno być 150
). Bardzo dużo punktów w bohaterach (47%) w skarbonce z Plagusami, Furnace i Assassinem. Point Denial na maxa bo w jednym klocku miałem 950 punktów +Gienio i BSB (200). Nikt nie rozbił tego oddziału, więc plan się powiódł. To że nikt nie zabił samego Furnace w żadnej grze to czysty fart (400 punktów od ręki w piach). 25% Core, 4% Special (
) i 23% Rare (Aboma + DoomWheel). Zero odginaczek, 1 strzelanie na 18 cali, zero finezji ze względu na małą ilość przewidzianego czasu. Wyjątkowo dobrze sprawdzają się Inżynierowie z 6 Bound Spellami. Zawsze miałem co rzucać a przeciwnicy zawsze coś wpuszczali. Niby wiele nie zrobili, ale straszak niezły i tani
. Muszę kiedyś zrobić 2X Inżynier, 2XMały mag z sygnaturką i RRofR na jakimś bohaterze. 5 pocisków w każdej turze magii pociśnie
.
Więcej wygrałem niż przegrałem (
) więc sukces jest, pomimo złamania typowych standardów Skaveńskich - ma być dużo i ma strzelać. Nie było, ale i tak było fajnie
. 13!
Dzięki za turniej!